Bernatowicz promował Wylatowo w USA. Chicago zdobyte!

Przełom w promocji Wylatowa. Robert Bernatowicz przez tydzień opowiadał o „wiosce cudów” z gminy Mogilno w Chicago. W mieście tym działa już filia Fundacji Nautilus, a na finałowy odczyt Bernatowicza przybyło według jego słów ponad 1000 osób. Jak to się często zdarza podczas wystąpień prezesa Nautilusa, i tym razem nie obyło się bez dziwnych wydarzeń.


Robert Bernatowicz przebywał w Stanach Zjednoczonych przez tydzień, od 10 do 17 marca. Do USA pojechał na zaproszenie organizacji The Mysteries of the World. Plan wizyty był bardzo napięty: – Cały czas upłynął mi na spotkaniach w Chicago. Udzieliłem około 10 wywiadów radiowych i telewizyjnych, nie tylko stacjom polonijmym – powiedział nam Bernatowicz.


Wykład o UFO z… UFO?


Głównym celem podróży szefa Nautilusa do USA było promowanie wśród chicagowskiej Polonii podmogileńskiego Wylatowa. Zwięczeniem spotkań z Polonusami był wykład Bernatowicza w imponującej sali Copernicus Center w Chicago. Na spotkanie przyszło ponad 1000 osób. Jak to się często ostatnio zdarza podczas wystąpień Bernatowicza, w czasie wykładu wydarzyły się rzeczy, które trudno jest racjonalnie wytłumaczyć. Tym razem, według słów prezesa Fundacji Nautilus, udało się zarejestrować na zdjęciach dziwną energię, która ujawniła się podczas wykładu: – Przeczuwałem to, więc przed wykładem zaapelowałem, żeby ludzie robili zdjęcia, bo tę energię można sfotografować. Wynajęty przez The Mysteries of the World profesjonalny fotograf, Ted Preizner, zrobił kilka sensacyjnych zdjęć. Widać na nich energię kreślącą nad moją głową symbol w kształcie piktogramu z Wylatowa, widać jak otacza mnie ogień, w końcu – i to był największy szok dla oglądających te zdjęcia – widać moje cztery twarze naprzeciwko twarzy obcej istoty. Ludzie, którzy oglądali te fotografie na wyświetlaczu aparatu cyfrowego Preiznera, nie mogli się opanować. Krzyczeli – Oh my God! – mówi Bernatowicz. Zdjęcia te zostaną zaprezentowane w Wylatowie, na specjalnym spotkaniu Fundacji z mieszkańcami wioski. Odbędzie się ono w pierwszych dniach kwietnia.


Kierunek: USA


Podczas pobytu w Chicago, Bernatowicz otworzył filię Fundacji Nautilus w tym mieście. Było to otwarcie symboliczne, ponieważ filia ta nie ma jeszcze własnej siedziby. Jej kapitał to 10 zafascynowanych działalnością Fundacji osób. Na czele oddziału stoi Marek Majchrowski. W najbliższym czasie podobna drużyna Nautilusa ma powstać w Nowym Jorku. Bernatowicz odwiedzi najprawdopodobniej to miasto podczas swojej kolejnej podróży do USA: – Wylatuję ponownie za ok. 1,5 miesiąca. Muszę, bo w Chicago miałem tyle pracy, że nawet nie zdążyłem odwiedzić Nancy Talbott, która mieszka w innej części USA. Poza tym w Stanach wyjdzie wkrótce moja książka. Najpierw po polsku, następnie po angielsku – mówi prezes Nautilusa. Długo zapowiadana książka „Kontakt – Historia prawdziwa” ma ukazać się w najbliższym czasie. Bernatowicz wydaje ją własnym nakładem: – Wydawnictwa chciały z niej za dużo dla siebie – komentuje prezes.


Obleśne i beznadziejne


Korzystając z okazji, „Pomorska” poprosiła Bernatowicza o komentarz w dwóch mało przyjemnych dla Fundacji sprawach, o których było ostatnio głośno. Pierwsza z nich, to sprawa rzekomej wizyty Billa Clintona w Wylatowie: – Aż mi się nie chce tego komentować. Nierzetelność dziennikarska nie zna granic. Notatka mówiąca o wizycie byłego prezydenta USA w Wylatowie została wykradziona z komputera naczelnika Rafała Lukstaedta w mogileńskim Urzędzie Miejskim. Lokalna gazeta z Mogilna bez skrupułów wydrukowała tę notatkę. To jest obleśne i beznadziejne, ta gazeta powinna się rozwiązać. A inni dziennikarze bez znajomości kontekstu sprawy zaczęli trąbić o przyjeździe Clintona – mówi wzburzony Bernatowicz. Kontekst sprawy, o którym wspomina, to fakt, że notatka została umieszczona w komputerze naczelnika Lukstaedta celowo: – Po prostu była to prowokacja. Podejrzewałem, że ktoś wykrada mi dane, a wyciek informacji o rzekomym przyjeździe Clintona tylko mnie w tym utwierdził – mówi Rafał Lukstaedt, szef wydziału rozwoju lokalnego i promocji mogileńskiego UM. Burmistrz Mogilna, Jacek Kraśny, powiedział „Pomorskiej”, że prowadzi w tej sprawie wewnętrzne dochodzenie. Winny wykradzenia danych pożegna się z pracą, rozważone zostanie również powiadomienie prokuratury.


Popłoch w Opolu


„Pomorska” zapytała również Bernatowicza o sprawę pomnika UFO w Emilcinie. Jak podaliśmy ostatnio, według naszych ustaleń, sprawa budowy pomnika stanęła pod dużym znakiem zapytania: – Dopiero wróciłem z USA, ale to jest pierwsza sprawa którą się teraz zajmę. Jestem człowiekiem słownymobiecałem, że będę promował Wylatowo gdzie się da i słowa dotrzymałem. Tego też tak nie zostawię – zakończył Robert Bernatowicz. Udało nam się ustalić, że po naszej ubiegłotygodniowej publikacji na ten temat („Odlot UFO”, środa 17 marca), w Opolu Lubelskim zapanował popłoch. Władze miasteczka przypomniały sobie o pomniku, a urzędnicy wzięli się ostro do pracy. Szanse na odsłonięcie pomnika 10 maja, jak to planowano, ciągle są minimalne, ale na pewno znacznie większe niż jeszcze tydzień temu.


Michał Kopiński
kopinus@wp.pl

Podziel się wiadomością: