Piktogramy w Wylatowie 2004 r.

Po raz kolejny w domu Pana Jerzego Szpuleckiego zorganizowana została „baza” ufologów. W tym roku prace organizował Janusz Zagórski wraz z kolegami z Forum Nowej Cywilizacji z Wrocławia. Na dachu „bazy” zainstalowane zostały 4 kamery monitorujące pola. Dzięki pomocy Waldemara Wawra z Mogilna, którego firma doprowadziła do Wylatowa bezprzewodowo Internet, obraz z kamer można było oglądać na stronie www.raportx.pl. Zorganizowano też prowizoryczne studio, z którego, poprzez Internet, od poniedziałku do piątku były nadawane audycje radiowo-telewizyjne. Przybył też dr Jan Szamański, który na kilku polach rozmiesił „czujniki UFO” własnej konstrukcji. Miały one rejestrować wyładowania elektromagnetyczne w ich pobliżu.

Brak piktogramu w końcu czerwca i pierwszych dniach lipca spowodował, że większość osób straciła już nadzieję na jego pojawienie się. Aż do poniedziałku 5 lipca, kiedy to na polu p.Zarywskich został odnaleziony duży znak. Składał się on z 3 elementów: 2 kół, dużego składającego się z 11 pierścieni i koła otoczonego pierścieniem. Początkowo na podstawie uszkodzeń gleby w kilku miejscach stwierdzono, że może to być dzieło ludzi, ale dalsze oględziny z dużym prawdopodobieństwem to wykluczyły.

Długo nie trzeba było czekać na pojawienie się kolejnego piktogramu. Tuż przed obiektywami kamer i przed oczami obserwujących pola ludzi, w sobotę 10 lipca na zbożu p. Filipczaka i częściowo p. Dziury powstała ogromna formacja składająca się z 30 kół. Tym razem nie było wątpliwości, że nie było to dzieło ludzi. Jeszcze o godzinie 2:40 pole to dokładnie oświetlali członkowie CBUFOiZA patrolujący pola. Nie dostrzegli niczego niezwykłego czy podejrzanego, natomiast natomiast tuż po godzinie 3:00 znaki były już widoczne.

Przystąpiono do przeglądania nagrań z monitorujących kamer. O godzinie 2:44 zarejestrowały one 3 krótkie, trwające w sumie ok. 2 sekundy błyski nieznanego pochodzenia. Ich źródło znajdowało się prawdopodobnie nad największym z kręgów i mają one związek z powstaniem znaku. Ważne było to, że znak powstał na polu, na którym w końcu czerwca dr Jan Szamański umieścił czujniki. Zarejestrowały one silne wyładowanie elektromagnetyczne, porównywalne z uderzeniem pioruna.

Częściowo o wynikach tego eksperymentu, jego autor poinformował na konferencji prasowej, która odbyła się 26 lipca w mogileńskiej restauracji „Patryk”. Jej organizatorem był Janusz Zagórski, który w ten sposób podsumował „sezon” powstawania piktogramów piktogramów Wylatowie.

Tego lata w pobliżu pojawiło się także kilka znaków w okolicy jak np. w Złotowie, Dąbrówce czy bardzo piękne znaki w Młynach. Jednak piktogramy w żadnej z tych miejscowości nie wzbudziły takiego zainteresowania jak te w naszej wsi. Bardzo często na polach można było zobaczyć tłumy ludzi z wielu stron świata, mnóstwo osób obejrzało też wystawę u p. Filipczak. Jednym z ostatnich zwiedzających był przejeżdżający przez Wylatowo Maciej Orłoś, który zostawił po sobie pamiątkowy wpis w „Księdze Wylatowskiej”. Naszymi agrosymbolami zainteresowały się różnego rodzaju media z kraju, jak i zza granicy (RTL, BBC, HTB).

Mimo tak dużego zainteresowania i obecności wielu osób zagadka piktogramów nie została wyjaśniona. Choć rok ten był pod wieloma względami rokiem przełomowym. Jednak może w roku 2005….

Podziel się wiadomością: