Zagadka „niezwykłej” ryby rozwiązana?

Przypomnijmy w skrócie historię. 6 lipca 2001 roku ok. godziny 19:00 w Lublinie w prywatnym łowisku został złowiony, przez p. Roberta Żmudę, przy pomocy wędki karp. Podczas patroszenia ryby p. Żmuda dostrzegł dziwne wgniecenia na boku ryby, dlatego też wykonał fotografie ryby. Po pewnym czasie zobaczył w telewizji program na temat piktogramów wylatowskich i natychmiast wzór na rybie skojarzył z jednym ze znaków z Wylatowa. Informacja o rybie dotarła do „badaczy” nieznanych zjawisk, którzy zinterpretowali wygniecenia jako działania nieznanych sił.

Jednak pojawiły się pewne wątpliwości. Zaczął zastanawiać fakt, iż wgłębienia mają większą głębokość w miejscach, gdzie ryba jest wybrzuszona. Tak jakby znaki były wygniecione płaskim przedmiotem. Prawdopodobnie był to przedmiot wykonany z tworzywa sztucznego Najprawdopodobniej jest to ślad (oznaczony na rysunku numerem 1) po pozostałości kanałów wlewowych formy wtryskowej. Wskazuje na to okrągłe zagłębienie na jednym z kół – pozostałość poprodukcyjna odciśniętego przedmiotu. Także cały wzór na rybie różni się znacznie od kształtu piktogramu.

Pojawiły się głosy, że znak na karpiu mógł powstać poprzez zwyczajne odgniecenie się. Oto zdanie magistra lenictwa Ireneusza Adamczyka: „Odnośnie tego konkretnego wypadku, jeśli założymy mistyfikację, to sądze że łatwo by ją było wykonać, jeśli założymy, że wyjął z wody taką właśnie rybę i jest absolutnie uczciwy to sprawa jest dziwna, na upartego można przyjąć taką wersję: karp został złapany przez innego wędkarza i umieszczony w <środowisku>, które odcisnęło taki wzorek, następnie z jakiś przyczyn został wypuszczony i po krótkiej chwili dał sie złapać ostatecznemu konsumentowi. Ale może nie został złapany na wędkę tylko w inny sposób? Albo został tak odciśnięty w wyniku odłowów hodowlanych w stawach… ” To podejrzenie może okazać się trafne, gdyż karp do łowiska był wcześniej zakupiony w stawach hodowlanych w Opolu Lubelskim. Wg słów właścicielki stawów podczas wpuszczania ryb do stawu jej mąż dostrzegł już jakieś wygniecenie na rybie, lecz uciekła mu ona do wody zanim zdążył się dokładniej przyjrzeć.

We wtorek 31 sierpnia w celu udowodnienia tej tezy został przeprowadzony eksperyment polegający na próbie odciśnięcia na karpiu jakiegoś symbolu. W tym celu zakupiono żywego karpia o masie 1,46 kg, po jego śmierci przystąpiono do dalszych czynności, podczas których posłużono się dwoma rodzajami narzędzi kuchennych. Przygniatano ręcznie w/w przedmioty do ryby ze siłą kilkudziesięciu niutonów w czasie ok. 1 minuty. Efekty okazały się bardzo podobne do tych widocznych na wcześniej opisanym karpiu. Ewentualne różnice, polegające na różnej szerokości linni wzorów oraz ich głębokości w porównaniu z oryginałem mogą wynikać z krótszego przykładania siły i jej innej wartości oraz geometrii samych przedmiotów. Koniecznie trzeba zaznaczyć, że karp złowiony w okolicy Lublina miał masę ponad 3 kg, natomiast użyty w eksperymencie masę ponad połowę mniejszą. Z tego wynika mniejsza ilość tkanki tłuszczowej, bardziej jędrna skóra, a co za tym idzie większe trudności z wygnieceniem wzorów.

Widoczne znaki utrzymywały się przez kilka godzin.


Z przeprowadzonego eksperymentu można wyciągnąć wniosek, że wygniecenia na karpiu złowionym w okolicy Lublina powstały bez udziału tajemniczych sił. Jednak otwarte pozostaje pytanie czy była to celowa mistyfikacja wykorzystywana dalej przez „badaczy” medialnie czy też pomyłka wynikająca z braku stosowania podstawowej metodyki badawczej.

Podziel się wiadomością: