212 rocznica poświęcenia kościoła p.w. Św. Ap. Piotra i Pawła w Wylatowie


W ostatnią niedzielę przeżywaliśmy 212 rocznicę poświęcenia naszego parafialnego kościoła p.w. Św. Ap. Piotra i Pawła.

Uroczystą sumę sprawował ks. Proboszcz oraz wygłosił kazanie. Oto fragmenty:









Kaściół Parafialny w Wylatowie

„W dzisiejszą niedzielę obchodzimy w naszej parafii 212 rocznicę poświęcenia naszej pięknej i starej świątyni. Spotykamy się w niej w niedziele i uroczystości, w chwilach radosnych i smutnych, w szare codzienne dni i przy wielu okazjach. Spróbujmy w dzisiejsze święto przeprowadzić refleksję, czym ona dla nas jest. Mówimy potocznie – świątynia, kościół to dom Boga, ale czy rzeczywiście tak myślimy?


Świątynia to nie jest miejsce spoczynku prochów zmarłych. Świadczą o tym ci, którzy tu przychodzą. A przychodzą tu, bo mieszka tu Ktoś żywy. Ktoś, kto zaprasza te tłumy do swego domu. W tym domu mieszka Ktoś, kto świadczy o istnieniu tej innej wspaniałej rzeczywistości, do której zaprasza też tych, którzy przychodzą. Ci zaś, których tu nie ma, to ci, którym, jak mi się wydaje, wystarczy życie na ziemi. Wystarczy im się najeść, wyspać i to wszystko! Oni niczego więcej nie pragną i nie oczekują! Przykre to, ale chyba prawdziwe.
Bóg w świątyni, w której się gromadzimy odnawia z każdym z nas to przymierze, które kiedyś zawarł z ludzkością przez naród wybrany na Synaju. W tym przymierzu, tam na Synaju, była też mowa o jeszcze doskonalszym przymierzu, które kiedyś Bóg zawrze z ludźmi przez swojego Syna. I tak się stało dwa tysiące lat temu.


Izraelici mieli tylko jedną świątynię w Jerozolimie, która powstała za czasów Salomona. W burzliwej historii tego narodu wielokrotnie była burzona przez ich wrogów a przez Izraelitów mozolnie odbudowywana. Uważali ją za swoją największą świętość.


Pierwszą świątynią chrześcijańską był wieczernik, czyli obszerny pokój w jednym z domów Jerozolimskich, gdzie dokonała się pierwsza Eucharystia. W czasach apostolskich nie było świątyń w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Ludzie gromadzili się w domach prywatnych. W czasach prześladowań, wierni zbierali się w katakumbach, na okrętach, czy innych ustronnych miejscach. Dopiero po ustaniu prześladowań, wierni mogli budować świątynie godne Boga i tego, co tu przeżywają. Starsi z nas powinni pamiętać podobne restrykcje wobec prób wznoszeniach nowych świątyń w powstających osiedlach na naszej ziemi. Gdy nie zezwalano na ich budowanie.(… )


Świątynia jest, więc przede wszystkim miejscem gromadzenia się wiernych, aby wspólnie oddawać hołd Temu, który wielki jest.
My jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że mamy piękną świątynię, o którą wielu z was pomaga mi troszczyć się. Świątynię, w której gromadzimy się, aby uczestniczyć w tych tajemnicach, które dają nam życie również po śmierci – u Boga” (…)
A co Jezus zastałby dziś, gdyby wszedł do naszych świątyń? Powiem tylko o tym, co sam zauważyłem, a więc i On musiał zauważyć.


  • Wielu wchodzi do świątyni, nawet nie przyklękając i zajmuje miejsce w ławce jakby przyszli do teatru czy kina;

  • Widziałem dzieci a nawet starszych z gumą do żucia w ustach

  • Latem przychodzimy do Domu Bożego tak ubrani, jakbyśmy byli na plaży

  • Jeśli już jesteśmy i godnie się ubraliśmy to wygląda to tak jakbyśmy Mu łaskę zrobili, że jesteśmy

  • Udział w liturgii ogranicza się niestety często jedynie do obserwacji tego, co się dzieje – nie bierzemy w niej czynnego udziału

  • Niektórzy zaś sami nie uczestnicząc przeszkadzają swoim zachowaniem innym

  • Wielu czuje się niegodnymi wejść do środka świątyni stoją poza jej murami świadomie lub nieświadomie obrażając Tego, który nas tu zaprosił, czyli Boga.

Dlaczego tak się zachowujemy? Odpowiedź na to pytanie jest skomplikowana, ale możliwa do udzielenia.
Zatraciliśmy niestety poczucie sacrum – świętości tego miejsca lub nie rozumiemy, co to się odbywa.

Podziel się wiadomością: