Pole powierzchni piktogramów

Przy opisywaniu piktogramów zwykle przedstawia się ich kształt i podaje wymiary, pomijając obliczone pole powierzchni. Powinno to być istotne z dwóch powodów.

Po pierwsze rolnik, na którego polu powstał piktogram, powinien dowiedzieć się, ile zboża zostało faktycznie zniszczone. Straty podawane przez nierzetelnych dziennikarzy były często przeszacowane. W uproszczeniu kalkulowano, że np. piktogram o rozpiętości 10m na 10m, to 100m kwadratowych zmarnowanego zboża. Tymczasem nie zadeptano przecież całego kwadratu, a np. koło, co daje 78m kw., albo okrąg z szerokiej na 1m ścieżki, a to już tylko 30m kw.

Po drugie, możnaby spróbować odpowiedzieć na pytania typu: „Czy mogli to zrobić ludzie w jedną noc? Może w 40 minut?”. W tym celu trzeba ustalić możliwą „wydajność” deptania zboża, przez circlemakerów. Podczas opisanego przez Adama Piekuta eksperymentu preparowania piktogramu, w ciągu 75 minut wykonano dwa kręgi o średnicach 9m i 12m. Oznacza to wydeptanie 140m kw. w godzinę przez niedoświadczoną osobę. Autor zaznaczył też, że na danym polu bardzo kłopotliwa była duża gęstość zboża. Oczywiście należy wziąć jeszcze poprawkę na czas potrzebny do wejścia i zejścia z pola niezauważonym.

W przeprowadzonej ocenie, podpartej wielkością fałszywych znaków, praktyczne możliwości wprawionego circlemakera są rzędu 200-350 m kw./h. Precyzyjne wyznaczenie pola powierzchni piktogramu wymaga dokładnych pomiarów i schematycznego rysunku.

Do przybliżonego oszacowania powierzchni skomplikowanych kształtów, wystarczy zdjęcie wykonane „z lotu ptaka”. W programie graficznym należy zmienić kontrast i paletę barw tak, aby uzyskać obraz czarno-biały. Następnie sprawdzamy tzw. histogram, co da nam liczbę pikseli czarnych, odpowiadających zbożu leżącemu. Weźmy pod uwagę ich stosunek do całkowitej liczby pikseli na obrazie (szerokośc x wysokość), czyli procentowy współczynnik wypełnienia. Jeśli znamy rzeczywisty rozmiar dowolnego obiektu na zdjęciu, możemy proporcjonalnie wyznaczyć wymiary całego pola i powierzchnię badanej agroformacji.

Dla porównania, w poniższej tabeli przedstawiono zestawienie obliczonych powierzchni kilku polskich piktogramów.








Jeżeli przyjmie sie wersję sceptyków, zakładającą, że największy dotychczas polski piktogram mogła wydeptać para wytrenowanych circlemakerów przez jedną noc, wówczas musimy uznać, że największy znak w Anglii, tzw. „pająk” wykonała niepostrzeżenie, doskonale skoordynowana, grupa kilkudziesięcioosobowa.



inż. Miłosław OLEJNIK

Bydgoszcz, grudzień 2005

Podziel się wiadomością: