Kaprysy stają się już nudne

Stan rozkapryszenia Rafała Lukstaedta trwa zdecydowanie zbyt długo. Wydawało się już, że po ubiegłorocznym trzaśnięciu drzwiami i opuszczeniu zebrania komisji Rady Miejskiej oraz po złożonej na piśmie rezygnacji z funkcji naczelnika Wydziału Promocji, zmężniał i spoważniał. Nic bardziej błędnego. Naczelnik znajduje się nadal ,w nieziemskim stanie rozkapryszenia.
Dziś nie chce organizowa? kolejnej edycji Festiwalu UFO w Wylatowie, bo jest nadal obrażony na trójkę radnych i reportera Pałuk. Problem polega na tym, że tak
naprawdę nie możemy w żaden sposób zmusi? Rafała Lukstaedta, by jednak festiwal zorganizował, bo robił to jako szef Fundacji Rozwoju Regionów i Przedsiębiorczości.
I tu pojawia się problem, który nie trafia do przekonania miłośnikom i zwolennikom nieziemskich historii oraz wielbicielom naczelnika. Nikt z radnych – a byłem na tej ubiegłorocznej komisji – nie krytykował samego festiwalu, z racji tego, że się odbył. Radni zadawali pytania m.in. o modernizację plaży i o udział finansowy gminy w festiwalu, który organizowała prywatna fundacja. Radni zadawali te pytania w przeświadczeniu, że dofinansowanie prywatnej fundacji obojętnie jaką kwotą przez gminę, gdy na czele tej fundacji stoi osoba, która jest jednocześnie wysokim urzędnikiem gminy, jest sytuacją naganną. Nie powinna mie? w takim razie miejsca. Jak się potem okazało, takie dofinansowanie rzeczywiście było.
Sam festiwal, cho? odbył się tylko raz urasta już do miana legendy.
Wielbiciele naczelnika rozsławiają festiwal, wieszcząc przy tym, że tylko naczelnik ma tak świetne pomysły i tyle już zrobił dla promocji gminy Mogilno. A my niewdzięcznicy, zamiast dziękowa? i całowa? po rękach, nie doceniamy go. Więcej, nie potrafimy dostrzec i doceni? jego wielkości. Czy można mówi? zatem o festiwalu, jak o najważniejszym wydarzeniu kulturalnym ubiegłego roku? Byłem w ubiegłym roku na festiwalu i śmiało mogę powiedzie?, że gdyby nie wielka profesjonalna scena i dźwięki techno, impreza nie różniłaby się niczym od wielu podobnych festynów. Stoiska takie same jak na innych imprezach, żadnych niespodzianek związanych z kosmosem, innymi cywilizacjami. Festiwal UFO, był tylko z nazwy. Nawet nie zagrała kapela hard rockowa UFO,
Festiwal nie był żadnym wydarzeniem kulturalnym. Był przeciętnym festynem.
Przesadził Jan Thiede, gdy na jednej z komisji zwrócił się do naczelnika Lukstaedta – nadburmistrzu. Taki mamy z tego pożytek, że teraz naczelnik obrósł w piórka, chodzi urażony i już nawet nie chce organizowa? Festiwalu UFO. Miał by? nadburmistrz, a zachowuje się jak rozkapryszony dzieciak.


Marek Holak

Tygodnik „Pałuki i Ziemia Mogileńska”, 20 lipca 2006r.

Podziel się wiadomością: