Najgorętszy lipiec od 1848 roku

To najbardziej upalny lipiec w Poznaniu od ponad stu pię?dziesięciu lat! Susza spowodowała, że brakuje wody, a rolnicy chcą ogłosi? klęskę żywiołową. W najbliższych dniach temperatura nie spadnie.


Tak gorącego miesiąca nie było od początku prowadzenia pomiarów w naszym mieście – od 1848 r. Średnia dobowa temperatura w Poznaniu (mierzona w ciągu dnia w cieniu oraz w nocy) wyniosła 24,1 stopni. Dotychczasowy rekord należał do lipca 1994 r., ze średnią temperaturą 22,2 stopni – Z ponadtrzydziestostopniowym upałem zmagamy się już prawie 20 dni – mówi Marek Pruchniewicz z IMiGW w Poznaniu. – Susza trwa jeszcze dłużej. Ostatni raz obfity deszcz spadł w połowie czerwca. Później padało tylko raz i to przelotnie – dodaje. Chociaż trudno to sobie wyobrazi?, ale do chwilowego rekordu temperatury trochę brakuje. W jeden z lipcowych dni 1959 r. słupek rtęci w Poznaniu sięgnął na moment 38 stopni i dwóch kresek. W obecnym roku najgorętszymi dniami były 20 i 21 lipca, kiedy zanotowano „zaledwie” 34,9 stopni.


Jest jednak nadzieja, że wynik sprzed 50 lat nie zostanie w tym roku pobity. Prognozy pogody przewidują, że od wtorku trochę się ochłodzi. Ma by? ok. 25 stopni, możliwe są też burze.


Problemy z wodą


Gigantyczne upały powodują, że więcej pijemy. Producenci nie nadążają z rozlewaniem wody mineralnej. – Sytuacja jest tragiczna. Nie jesteśmy w stanie zaopatrzy? wszystkich naszych klientów – przyznaje Andrzej Klimczak, właściciel poznańskiej hurtowni napojów AWP. Podobnie jest w Selgrosie. Tam zostały już tylko te najdroższe butelki.


Wody brakuje też w domach. Najgorzej jest w okolicach Kórnika i Suchego Lasu. W godzinach popołudniowych w kranach jest całkiem sucho. – To niedawno podłączone gminy i dlatego sieci wodociągowe nie są tam jeszcze dobrze dostosowane – mówi Marek Borkowski z Aquanetu. W dzień ciśnienie wody jest bardzo słabe, dlatego mieszkańcy muszą wybiera?, czy chcą się wykąpa?, czy podlewa? ogródek. Jak na razie w samym Poznaniu nie ma problemu. – Ciśnienie jest trochę mniejsze, ale wody w kranach na pewno nie zabraknie – zapewnia Borkowski.


Dramat rolników


Wielu polskich rolników z powodu suszy chce, żeby rząd ogłosił stan klęski żywiołowej. Wysokie temperatury nie tylko niszczą plony, ale też utrudniają pracę. – W palącym słońcu nie da się pracowa?, trzeba robi? przerwę wiele razy, a wtedy robota trwa dłużej. Znacznie częściej psują się maszyny – żali się pan Ryszard z Wylatowa, który przez całe życie uprawia ziemię. Upał powoduje nieurodzaj. – Najgorzej jest z ziemniakami. Podejrzewam, że zbiory w tym roku będą mniejsze o jedną trzecią – dodaje zatroskany rolnik.


Z powodu suszy rozpoczęła prace komisja powołana przez wojewodę wielkopolskiego, która ma oszacowa? straty w gospodarstwach. – Na plantacjach ziemniaków dochodzą nawet do 95 proc. – mówi Rafał Łopka z biura prasowego prezydenta miasta.


W związku z tym znacznie wzrosły ceny warzyw i owoców, a ich jakoś? się pogorszyła.


Rolnicy radzą sobie z upałem, pracując w polu dwuetapowo. Od 4 do 11 rano i od 16 do późnej nocy. W południe nie da się pracowa?.


Płoną pola i lasy


Niestety podczas takich upałów częściej niż zwykle rolników nękają pożary pól. Wielu z nich straciło zboże, zanim jeszcze zaczęły się żniwa. – W lipcu w Wielkopolsce płonęło 615 pól – mówi st. asp. Bogdan Szwarc z Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa. – To znacznie więcej niż w poprzednich latach – dodaje.


Niewiele lepiej jest w lasach. – Ściółka jest bardzo sucha i łatwo zaprószy? ogień. Do tej pory mieliśmy już 16 pożarów – mówi Mieczysław Naparty z Nadleśnictwa Oborniki. Nadal obowiązuje zakaz wchodzenia i wjeżdżania do lasów. W każdym nadleśnictwie wyznaczeni są dyżurni, którzy obserwują las. Powód do zmartwień mają też miłośnicy grzybów. – Jeśli nie spadnie deszcz, nie będzie co zbiera?. Już teraz brakuje jeżyn, jagód i malin – dodaje Naparty.



Źródło: Gazeta WYBORCZA
28-07-2006
http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,68586,3514286.html
Justyna Kubiaczyk, Anna Krzewina, Małgorzata Wieczorek

Podziel się wiadomością: