IPN znowu bada, czy o. Honoriusza mogła zabi? Służba Bezpieczeństwa

Specjalna grupa prokuratorów IPN wraca do sprawy śmiertelnego wypadku drogowego ojca Honoriusza z 1983 r. Ma wyjaśni?, czy za śmiercią zakonnika stała Służba Bezpieczeństwa.


Dominikanin o. Honoriusz (Stanisław Kowalczyk) był autorytetem i nieformalnym liderem poznańskiej opozycji demokratycznej. W latach stanu wojennego był inwigilowany przez SB, jej funkcjonariusze wielokrotnie straszyli zakonnika śmiercią. Zmarł trzy tygodnie po wypadku, do jakiego doszło 17 kwietnia 1983 r. na szosie pod Wydartowem (dziś woj. kujawsko-pomorskie). [pomnik upamiętniający śmier? o. Honoriusza stoi przed kościołem w Wylatowie- przyp. wylatowo.pl],,Maluch”, w którym jechał dominikanin, niespodziewanie uderzył w drzewo.


Okoliczności śmierci zakonnika próbowano wyjaśni? już trzykrotnie. Po wypadku Milicja Obywatelska szybko umorzyła dochodzenie. W 1991 r. do sprawy wróciła nadzwyczajna komisja sejmowa – śledztwo bydgoskiej prokuratury zakończyło się jednak w 1993 r. umorzeniem. Podobny finał miało śledztwo, prowadzone do 2002 r. przez poznański IPN. Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu nie znalazła dowodów m.in. na potwierdzenie hipotezy przedstawionej w reportażu „Gazety”. Według naszego informatora z wypadkiem o. Honoriusza mogła mie? związek grupa funkcjonariuszy SB, która w tym samym czasie miała przebywa? w ośrodku MSW w Kiekrzu.


Po naszym tekście prokurator przesłuchał m.in. wiceszefa ośrodka MSW w 1983 r. oraz innych funkcjonariuszy poznańskiej SB. Wizyta tajemniczych esbeków w Kiekrzu nie znalazła potwierdzenia w zeznaniach poznańskich pracowników SB.


Po raz czwarty za temat zabrał się specjalny zespół prokuratorów IPN, który od marca prowadzi śledztwo w sprawie bezprawnych działań pracowników komunistycznego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Chodzi o niewyjaśnione do dziś przypadki śmierci znanych opozycjonistów lub ludzi Kościoła w latach PRL. Działania niezgodne z prawem, wymierzone w życie i zdrowie opozycjonistów, podejmowała w latach 80. tzw. grupa D (od słowa „dezintegracja”). Zdaniem IPN był to związek przestępczy, działający w strukturach ówczesnego MSW. Grupa D składała się z esbeków wyspecjalizowanych w porwaniach, zastraszaniu i zabójstwach działaczy opozycji. Specjalny zespół prokuratorski IPN bada obecnie kilkaset przypadków bezprawnych działań pracowników komunistycznego MSW.


– Sprawa ojca Honoriusza jest analizowana pod kątem ewentualnego związku między śmiercią zakonnika a działalnością MSW. Decyzja, czy sprawa ta będzie częścią składową śledztw w sprawie działalności grupy „D”, jeszcze nie zapadła – mówi Paweł Karolak, naczelnik Okręgowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w warszawskiej IPN.


– Postaramy się znaleź? nowe dokumenty w naszych archiwach, jeszcze nie do końca przejrzanych, a także w archiwach Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Wojskowych Służb Informacyjnych. By? może trafimy też do nowych świadków. Trudno jednak dziś powiedzie?, czy ta sprawa rokuje na kolejne śledztwo – wyjaśnia prokurator Adam Sidor z warszawskiego IPN.


Grupa trzech prokuratorów musi przebrną? w sumie przez ok. 400 akt. Zdaniem Sidora decyzja w sprawie kolejnego śledztwa w sprawie śmierci o. Honoriusza może zapaś? w przyszłym roku.


Źródło: Gazeta Wyborcza

Piotr Bojarski

18 sierpnia 2006




Podziel się wiadomością: