W poszukiwaniu ziarenek prawdy

W kręgach ufologicznych trwa debata na temat unikania przez świat nauki podjęcia poważnych badań związanych z tematem UFO, agrosymboli zbożowych i nieznanych zjawisk im towarzyszących. Z problemem tym zetknęliśmy się także w środowisku poznańskim. Na nasze propozycje współdziałania w tym zakresie otrzymaliśmy prostą i wymowną odpowiedź: „przynieście nam kawałek UFO do zbadania a my się tym zajmiemy”. Nie dziwię się takiej postawie, bo z racji wygody i zachowania „świętego spokoju” takie podejście jest nam znane. Zresztą wszystko wskazuje na to, że tymi sprawami zajmuje się już ktoś inny.


Czy w czasie gdy w 1969 r. gdy amerykańskie władze wojskowe wycofały się z badań UFO, nastąpiło oficjalne oddzielenie się nauki od ufologii? Czy to tylko pozory?
Obserwacje obiektów uznawanych kiedyś za UFO znajdują dziś już wytłumaczenie. Co prawda nie wszystkie ale prace nad technologią która jako żywo przypominała i przypomina „pojazdy nie z tej ziemi” trwały już w okresie powojennym i trwają do dzisiaj. O tym wszystkim już wiemy.


Przedstawię dziś kilka wątków, które świadczą, że by? może mamy do czynienia nie tylko z tajnymi ziemskimi projektami związanymi z lotnictwem. Obok nich – mają równolegle miejsce „dziwne związki” wojska z obserwacjami, przypadkami wzię? i tą całą gamą ufologicznych wydarzeń. O związkach takich wspominają m.in. Timothy Good, Linda M. Howe, Bud Hopkins czy Karla Turner i trudno zarzuci? im wszystkim, że kieruje nimi wyłącznie motywacja publikowania bzdur. Ostatecznie, jeśli nie oni są autorytetami, to kto? Jak mówi Karla Turner: „…Istnieją także dowody, że ludzie (prawdopodobnie już od dawna) wiedzą o tej umiejętności (zmiany kształtu lub obrazu obiektu oraz postaci – przyp. Z.S.) obcych istot i że, jak mi się wydaje, jest to główny powód, dla którego nasi wojskowi „badają” wziętych. Robią to po to, aby również opanowa? tę technologię. Co więcej, uważam, że się im to udało i że posługują się nią już od dłuższego czasu. Nie sądzę jednak, że posiadają ją od początku pojawienia się obcych. Sądzę, że natknęli się na nią podczas swoich badań i że stała się ona ich głównym celem. „My również musimy posiąś? tę technologię”. Z całą pewnością posiadają także technologię wprowadzania implantów. Z wojskowych raportów wynika wyraźnie, że potrafimy je wszczepia?. Wiadomo o tym już od około trzydziestu lat…” [1]


W jednym z opisów K. Turner przedstawia doś? jednoznacznie udział wojskowych w całej operacji wzięcia świadka i późniejszych implikacji: „…– Kiedy się ocknęłam – okazało się, że siedzę na krześle w miejscu, które wyglądało jak wojskowa baza. Zauważyłam kilku mężczyzn w wojskowych mundurach prowadzących grupę ludzi w kierunku szarych, długich budynków. Dwaj mężczyźni zabrali ją do jednego z tych budynków, gdzie ujrzała grupę ludzi siedzących wokół konferencyjnego stołu. Niektórzy z nich byli w mundurach, inni zaś w zwykłych ubraniach. Jeden z nich, z licznymi odznakami na mundurze, spojrzał na nią bez słowa, po czym przeprowadził z nią telepatycznie krótką rozmowę. Potem podeszła do niej z tyłu kobieta i kiedy Angie odwróciła się, aby się jej przyjrze?, wzrok kobiety sparaliżował ją. Kobieta podała Angie ciemnoczerwony płyn i kazała jej go wypi?. Napój wprowadził ją w senny nastrój, po czym straciła przytomnoś?. Z tego, co nastąpiło potem, zdążyła zapamięta? jedynie widziane przez moment znajdujące się w odległości budynki i odgłos dziwnego samolotu. Właśnie ten epizod wybrała do zbadania za pomocą hipnozy i w trakcie seansu przypomniała sobie kilka jego szczegółów. Straciwszy świadomoś? po wypicia gorzkiego płynu, jakiś czas potem ocknęła się na jednym z pięciu krzeseł, które znajdowały się na czymś w rodzaju pomostu. – Obok mnie, po obu stronach, siedziały trzy kobiety i mężczyzna – powiedziała. – Czułam, że jestem sparaliżowana i nie potrafię jasno myśle?, w chwili gdy generał patrzył mi w oczy. Znajdował się nie dalej niż pię? centymetrów ode mnie. Podniósł moją rękę, a następnie puścił ją, jakby sprawdzał, czy jestem w dostatecznie głębokim transie. Potem obejrzał moje źrenice. To samo zrobił z pozostałymi, Kobieta podała mu małe czerwonobrązowe pudełko, z którego wyjął tubkę i przytwierdził ją do czegoś znajdującego się między krzesłami – moim i siedzącej obok mnie osoby. Ponownie straciłam przytomnoś? i nie mam najmniejszego pojęcia, co się ze mną działo przez resztę mojego pobytu w tamtym miejscu….


To nie wszystko. Obok tych przeży?, świadek widziała helikoptery wojskowe, a w kolejnych dniach została zabrana przez ludzi w „oliwkowych kombinezonach”, którzy wytłumaczyli jej, że „muszą dokona? oceny”, po czym przeszła szereg badań w bazie, która na pewno nie przypominała „kosmicznej”. Była to po prostu baza wojskowa. Wzięcie które wspominam powyżej, podobnie jak zeznania innych osób zawiera w dalszej relacji wiele typowych elementów, takich jak badania fizyczne, sztuczne zapłodnienie i usuniecie płodu, prezentacja dziecka, obrazy pustynnego świata, stosunki seksualne, sesje instruktażowo-treningowe, teleportacje, nakłucia i siniaki, a także wszczepy. Również relacje ze spotkań, w których uczestniczył personel wojskowy, zawierają wiele szczegółów podawanych przez inne ofiary wzię?.


Dziwne jest na przykład zdarzenie, w którym po obserwacji nieznanego obiektu, na miejscu zjawia się ekipa wojska. Jest rok 1954. Oddajmy głos świadkowi: „…Nazajutrz nikt z domowników nie wspomniał nawet słowem o niezwykłych wydarzeniach minionej nocy. Brat Pat pamięta jednak, że właśnie wtedy na farmie zjawiło się wojsko. Jadący na przedzie biały sztabowy wóz przyprowadził całą kolumnę pojazdów, w skład której wchodził zielony jeep i kilka pomalowanych na biało, wyładowanych aparaturą i sprzętem furgonetek. Była tam także ciężarówka pełna żołnierzy, którzy z miejsca przystąpili do przeczesywania szesnastoakrowego gospodarstwa. Duża ciężarówka została ukryta w stodole. Brat Pat musiał nawet z tego względu przenieś? stamtąd karmę dla zwierząt do wędzarni, ponieważ rozstawiwszy tam swój sprzęt żołnierze nie chcieli nikogo wpuści? do środka. – Weszli do domu i rozstawili swoją aparaturę w salonie...”


„Zabawa” w laboratorium na farmie trwała kilka dni. W sumie w akcji brało udział około dwudziestu żołnierzy. Były przesłuchania, badania ludzi, zwierząt, gleby. W lipcu 1994 r. doszło do ponownego wzięcia: „Dwaj mężczyźni weszli do sypialni i wynieśli ją na zewnątrz prosto do czekającego tam samochodu, dużej ciężarówki „wojskowego typu”. Musiała dosta? jakiś narkotyk, gdyż podczas trwającej około godziny jazdy co chwilę traciła świadomoś?. W krótkich przebłyskach przytomności słyszała przyciszone głosy mężczyzn prowadzących niezrozumiałą rozmowę. Próbowała coś im powiedzie?, ale sztywny język zupełnie odmówił jej posłuszeństwa… Wysiadając z wysoko umieszczonej szoferki, Pat spostrzegła, że pod jedną ze ścian obskurnego pomieszczenia zgromadzono stertę skrzyń i „śmieci”. Na jego środku znajdował się stół z nierdzewnej stali, który bardziej wyglądał na dzieło człowieka niż stoły, które pamiętała z innych spotkań z obcymi istotami. Jego widok wzbudził w niej silny niepokój. – Chcieli, żebym nań weszła, ale odmówiłam. Tylko nie na ten stół. – Ostatecznie wylądowała na jego blacie, lecz nie pamięta, jak to się stało…”


Fragment innego przypadku. Rok 1992. „…Przesłuchiwało mnie wojsko – Popychali mnie i kazali położy? się na ziemi. W głębi wida? było kilka ciężarówek. Kręcili się przy nich mężczyźni w czarnych mundurach, którzy spoglądali w moją stronę. Ci, którzy zadawali pytania, nosili normalne mundury wojskowe. Przyciskali mnie do ziemi kolbami karabinów i domagali się, abym przekazała im całą wiedzę. Mówili, że muszą ją zdoby? ‘za wszelką cenę’. Odrzekłam, że nie mam pojęcia, o co im chodzi, ale oni w kółko powtarzali swoje żądanie…”.


Związek ufonautów, wojska i wziętych z problematyką militarną jest kontrowersyjnym zagadnieniem unikanym przez wielu zajmujących się problematyką ufologiczną. Unikałem go także i ja, do czasu, gdy niedawno mój serdeczny przyjaciel opowiedział mi historię swej żony, która przeszła w szpitalu skomplikowaną operację a następnie poddana została naświetlaniu promieniami UV. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, ze przyrząd stosowany podczas tych zabiegów przypomina dokładnie coś, co opisuje Betty Andreasson w 1967 r. gdy technika ta była jeszcze zupełnie nieznana. Pobieranie płodów, dziwne przypadki ze „słojami”, w których znajdowały się ludzkie ciała …, o wątkach tzw. „czarnych helikopterów”, okaleczeń bydła, nie chcę już wspomina?, wystarczająco dużo na ten temat napisano. W każdym razie „dziwne związki” z wojskiem bardzo często towarzyszą tym wydarzeniom.


Podobnie nie można było kiedyś skonfrontowa? obecnej wiedzy o implantach, która to wiedza dziś ujawnia się światu w postaci osiągnię? nanotechnologii, gdzie skomplikowane, elektroniczne i mikroskopijne implanty mogą osiąga? wielkoś? rzędu milimetra. Pierwsze wzmianki na ten temat pojawiają się w literaturze ufologicznej na przełomie lat 60. i 70., po czym liczba ich rośnie w latach 80. A może osiągnięcia te były już znane wiele lat temu i ukrywane? Tylko przez kogo i dlaczego? Przypomnijmy jedno ze zdarzeń mających miejsce na terenie Polski. Rok 1986 – przypadek pani Zofii Namlik ze Świebodzic, która w czasie grzybobrania otrzymała w „spadku” po spotkaniu z ufonautami „prezent” w postaci implantu. Po powrocie do domu kobieta czuła się bardzo źle, pogorszył jej się wzrok, a w domu państwa Namlików urządzenia elektroniczne przestawały działa?. W 1992 roku Zofia Namlik po raz kolejny przeżyła bezpośredni kontakt z ufonautami. Tym razem straciła przytomnoś?, a po jej odzyskaniu w wyniku złego samopoczucia została skierowana na tomografię komputerową głowy. Wynik badania był nieprawdopodobny, w głowie kobiety stwierdzono obecnoś? bryły geometrycznej o regularnych kształtach, która wytwarzała dziwne promieniowanie.


Od wielu lat badacze starają się udowodni?, że implanty te pochodzą „spoza Ziemi”. Jestem innego zdania i to nie tylko w sprawie implantów jak i w sprawie wielu obserwacji i „przygód” z UFO. Wzięcia i „badania” przeprowadzane na „pokładach kosmicznych statków” to by? może lokalne eksperymenty genetyczne, a by? może doświadczenia mające szerszy, globalny zasięg i pod płaszczykiem „UFO” mogły mie? miejsce w latach 50-80 ub. wieku. W jakim celu? Czy dziś obserwujemy ich skutki? Tak naprawdę, nie wiemy i nie będziemy wiedzie?. I nikt nigdy niczego nie udowodni. Ale możemy obserwowa?…


„Dziwne związki” z wojskiem, które często sygnalizowane są przez świadków spotkań z UFO jak i pełne sprzeczności informacje pochodzące z ust byłych wojskowych, z którymi się osobiście spotykam, wydają się wskazywa?, że sprawą UFO nie interesujemy się tylko my. By? może wiemy niewiele więcej od tych, którzy zajmują się badaniami „nieoficjalnie”. By? może stąd biorą się te dziwne „zabawy w ciuciubabkę” jakie mają np. miejsce w Wylatowie, czego ukoronowaniem był słynny incydent z helikopterem o numerze bocznym 501 latem 2006 r. [2].




Czasem mam wrażenie jakby jedni od drugich usiłowali wydosta? jak najwięcej informacji na ten temat co sprowadza się prawie do pytania, którego się oczywiście wprost nie zadaje: „czy wiecie coś, o czym my nie wiemy?” Druga możliwoś? jest taka, że wiemy ale powinniśmy wiedzie? o wiele mniej i dlatego tez jesteśmy poddawani swoistej dezinformacji. Jeśli w grę wchodzi to ostatnie, to raczej należy uzna?, że przed nami ciężka i wyboista droga.


W każdym razie jesteśmy w trakcie poszukiwania „ziarenek prawdy”, które towarzyszą każdej plotce, każdej, nawet najbardziej niewiarygodnej legendzie.


Z.Świerkowski (listopad 2006)




Źródła:
1.Karla Turner – Wzięcia, UFO 2/1996
2.http://mariusz-armia.blog.onet.pl/2,ID140131102,index.html
3.materiały własne autora

Podziel się wiadomością: