Wieś prosi o uwagę

Wieś zawsze będzie przyciągała mieszkańców miasta. Tylko co im zaoferuje? Kreatywność młodego pokolenia w tandemie z dojrzałą tradycją może skutkować prawdziwym majstersztykiem. Takim, jakim stają się „wioski tematyczne”.

Wsi spokojna…

Polska wieś zanotowała zwyżkę popularności w latach 90. ubiegłego stulecia. Transformacja ustrojowa spowodowała zachłyśnięcie się wolnością w każdym wymiarze. Wolni więc Polacy przypuścili szturm na podmiejskie mieściny. Po fali entuzjazmu przyszło otrzeźwienie. Napływ nowych mieszkańców wcale nie przełożył się na większy ruch w wioskach, nie powstały nowe miejsca pracy, nie przybyło na pęczki sklepów i miejsc rozrywki. Wsie były bowiem niczym więcej, jak tylko przedsionkami, a precyzyjniej – sypialniami dla miast. Z tą etykietą walczą do dziś. Paradoksalnie, czym bliżej im do miasta, tym mają trudniej. Większość z nich jest jednak zdeterminowana, by toczyć bój o własną tożsamość.

… wsi wesoła

Nie samym rolnictwem wieś żyje, a przynajmniej nie powinna. Mimo to w długofalowych programach rozwoju wsi nieustannie wskazuje się na konieczność dotowania działalności rolniczej, bo tylko tak Polska będzie miała szansę dotrzymać kroku innym krajom Europy. Tymczasem dynamiczny rozwój wsi możliwy jest nie dzięki kolejnym dopłatom dla rolników, lecz poprzez rozwój małych form działalności gospodarczej. Gdzieś pomiędzy deklaracjami polityków a lokalnymi aktywistami stoją przeciętni mieszkańcy wsi, szukający dla siebie sposobu na życie. Często nieświadomi, że przepis na wieś, która będzie charakterystyczna i która zaoferuje coś więcej niż tylko tanie płody rolne, wcale nie musi być skomplikowany. Doświadczenia i tzw. dobre praktyki pokazują, że proste rozwiązania okazują się często najlepsze.

Niestety, agroturystyka w klasycznej postaci wystarcza dziś coraz rzadziej. Turystom potrzeba wciąż nowych wrażeń: współuczestnictwo w wyrobie lokalnych specjałów, wspólne grzybobrania, wycieczki konno po okolicy – to tylko niektóre z dodatkowych ofert gospodarstw wiejskich. Turyści chętnie przyglądają się pracy lokalnych rzeźbiarzy, pomagają wypiekać chleb, ćwiczą sztukę decoupage. Z niemniejszą przyjemnością wchodzą w nawet bardziej wysublimowane projekty.

Wieś możliwości

 Rzeczenica na Pomorzu brydżem stoi. Tak silne skojarzenie karcianej gry z właśnie tą wsią to zasługa Marii Dąbek, studentki Politechniki Koszalińskiej. W 2000 roku, w ramach uczelnianego projektu ograniczania biedy na wsi, napisała nowy rozdział w historii wsi. Przyszły kierunek rozwoju pomogli wytyczyć, nie do końca świadomie, sami mieszkańcy. Okazało się bowiem, że wielu z nich regularnie grywa w brydża, nierzadko startując w turniejach. W efekcie zapoczątkowanych przez panią Marię a popartych przez samych rzeczniczan zmian wioska jest dziś marką silnie rozpoznawalną wśród brydżystów. W harmonogram wydarzeń na stałe wpisały się tematyczne turnieje i szkolenia, wyrób i handel gadżetami dla graczy, a zapaleni gracze z innych regionów kraju interesują się okolicznymi działkami rekreacyjnymi, by w lecie móc łączyć wypoczynek z pasją.

60 kilometrów dalej w stronę morza mieszkańcy innej wsi przekonują, że nieopodal Koszalina osiedlili się Hobbici. Zainspirowani prozą Tolkiena urządzają swoją okolicę na wzór literackiego Hobbitonu. Dlaczego Hobbici? Bo zdaniem mieszkańców Sierakowa Sławieńskiegoto modelowa a przy tym sympatyczna społeczność wiejska. Co może zaoferować Sierakowo turystom? Wiodącą atrakcją są organizowane w grupach fabularne gry terenowe z hobbickimi zagadkami, podążanie tajemniczym szlakiem książkowych bohaterów i pokazy sztuki kowalskiej. Mieszkańcy wsi czują się już na tyle pewnie w swoim projekcie, że organizują czas nie tylko przypadkowym turystom, ale także pracownikom firm zjeżdżającym tu na obozy integracyjne. Prócz rozrywek na specjalne zamówienie w wiosce hobbitów nie ma przerwy od festiwali, jarmarków i innych wydarzeń podkreślających specyfikę miejsca.

Prawda, impuls do nadania nowego charakteru wsi może płynąć z książek, bajek, lecz na szczęście nie musi. Mieszkańcy Dąbrowy w gminie Sianów postawili na temat jak najbardziej życiowy. Dążą do tego, by ich okolicę utożsamiano ze zdrowym trybem życia. Nie do końca przekonani, czy malowniczy, nadrzeczny krajobraz do tego celu wystarczy, zachęcają turystów dodatkowymi formami aktywności. Przewiduje się tu m.in. propagowanie zielarstwa, medytacji, różdżkarstwa w ramach zajęć szkoleniowych (np. zioła w kosmetyce) i terapeutycznych (np. dogoterapia). Mieszkańcom Dąbrowy trudno odmówić pomysłowości – w pobliskiej rzece czują zapach tataraku (składnik odżywek do włosów, przypraw i leków), w swoim zagajniku upatrują ziół wprost z „bożej apteki” i głęboko wierzą, że gdzie indziej, jak nie w otoczeniu okazałych dębów i kasztanowców, człowiek może się poczuć zdrów jak dąb?

Realizacja pomysłów jak te to nie zawsze efekt działań marketingowych. Nieraz to nic innego jak tylko wynik potrzeby. Takie też były początki Wsi Fantazji funkcjonującej w kaszubskim Karwnie. Mieszkańcy tak mówią o swoim projekcie: – Wysokie bezrobocie w naszej miejscowości oraz duża odległości od większych aglomeracji miejskich przyczyniła się do powstania wielu problemów społecznych. Dlatego postanowiono to zmienić. W tym celu My, mieszkańcy Karwna, wraz z pracownikami Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, postanowiliśmy odmienić swój los i zaangażować się w tworzenie wioski tematycznej. Co się dzieje we Wsi Fantazji? Dwa razy do roku mieszkańcy przygotowują cykliczne imprezy, a pomiędzy nimi szereg gier i warsztatów (budowanie miast, samba, bębniarstwo) wysyłających na zewnątrz sygnał, że wieś żyje i ma się dobrze.

Nieźle mają się i inne wioski w kraju. W małopolskich Podgórkach powstaje wioska bajek i rowerów, w zachodniopomorskim Postominie – wioska wiatru, kujawskie Wylatowo okrzyknięto już wioską UFO wskutek śladów w zbożu. Inspirujących przykładów wiejskiej aktywności nie brak również poza granicami kraju, stamtąd zresztą najczęściej płyną rozwiązania w zakresie lokalnej aktywizacji.

Kluczem do sukcesu nie będzie jednak licytowanie się w plebiscycie na najbardziej spektakularny pomysł, ale stworzenie otoczenia spójnego, czerpiącego z lokalnych walorów – bez względu na to, czy są nimi owoce lokalnej przyrody, efekty pracy miejscowych rzemieślników czy niepowtarzalne zabytki. Skarbem każdej wsi, o wiele cenniejszym niż zabytki, jest przecież kreatywność jej mieszkańców.

Malwina Wrotniak

Źródło: Bankier.pl

Podziel się wiadomością: