Niestety okazało się, że agroglif w Toruniu, o którym informowaliśmy w czwartek to marnej jakości dzieło deskarzy.
W czwartek rano w naszym serwisie pod dwoma artykułami pojawił się komentarz informujący o zauważeniu piktogramu w Toruniu. W komentarzu znajdował się dość precyzyjny opis miejsca.
Natychmiast poinformowaliśmy kilka osób poważnie zainteresowanych tematyką agroglifów.
Jako pierwszy na miejsce dotarł Rafał Nowicki z Waldemarem Czarneckim z Fundacji Nautilus z Bolesławem Kulą. Rafał zadzwonił podzielić się wrażeniami: „to jakieś jajo, nawet nie warto starać się obejrzeć z góry, widać całe mnóstwo odcisków butów, nawet miarę 20m zostawili”. Opinia była jednoznaczna: robota deskarzy i to niezbyt godna uwagi.
Jest to już trzecie tegoroczne dzieło polskich deskarzy. pierwsze pojawiło się w Nieznanowicach k. Włoszczowy o czym informowaliśmy kilka tygodni temu. Drugie znaleziono… tydzień temu w Inowrocławiu. poinformował nas o tym Leszek Owsiany z IRG Toruń oraz Rafał Nowicki. Agroglif znajdował się w pobliżu inowrocławskiego aeroklubu. Jego pochodzenie nie stwarzało wątpliwości. Rafał Nowicki znalazł nawet na zbożu odciśniętą literę z podeszwy buta. Wzór natomiast kojarzył się z samolotami.
Ponieważ rok temu przyjęliśmy zasadę nieinformowania o ewidentych przypadkach „kręgorobów” przypadek z Inowrocławia mial zostać pominięty. Jednak pojawiła się już o nim informacja na kilku portalach ufologicznych, pojawia się zatem i u nas.
Agroglif w Toruniu jest już trzecim dziełem ludzi w tym roku. „Już”, ale zarazem dopiero. W minionych latach tego typu dzieł było dużo więcej, nawet pomijając przypadki w Młynach.Wydaje się, że ilość „ludzkich” agroglifów jest proporcjonalna do ilości agroglifów niewyjaśnionego pochodzenia. Czy jest to tylko wynik spadku zainteresowania zjawiskiem? Być może, ale być może jest w tym coś ciekawszego i ważniejszego, z czym przyjdzie się zmierzyć badaczom w najbliższym czasie.