W drodze do pracy zakupy jak codzień – coś do picia. Dzisiaj padło na sok z czarnej pożeczki znanego producenta.
Po 2. godzinach pracy otworzyłem sok, nakrętkę kładę obok butelki. Delektuję się po łyku co jakiś czas. W pewnym momencie szukam czegoś na biurku. Raz obiegam wzrokiem, drugi raz…. "Gdzieś mignęło mi Wylatowo" pomyślałem. Jeszcze raz po biurku tym razem z innym celem poszukiwań. Okazało się, że "Wylatowo" było na nakrętce tego soku. Spore zaskoczenie i przy okazji ciekawa reklama.
Opowieść wymyśliłem. Tak naprawdę dostałem nakrętkę od kolegi w drodze do pracy, a znalazła ją jego żona, ale wyobrazić sobie taką historię nie problem. Historia zmyślona jednak nakętka prawdziwa. Wspomnienie o naszej miejscowości tkwi jeszcze w pamięci ludzi z całej Polski.