Ciąg dalszy walki o drogę

Właściciele działek położonych przy drodze krajowej numer 15 zapowiadają, że będą nadal „nękać” pismami Generalną Dyrekcję Dróg.

Na piątkowym spotkaniu z właścicielami działek położonych przy drodze nr 15 nie zjawił się nikt z Generalnej Dyrekcji Dróg. Spotkanie odbyło się w świetlicy w Kwieciszewie. Pojawiło się na nim ponad dwudziestu właścicieli nieruchomości położnych przy drodze krajowej. Przyjechał też burmistrz Mogilna, Roman Polacki szef ogniwa ruchu drogowego mogileńskiej policji oraz Stefan Łukomski ze starostwa powiatowego. Nie przyjechał do Kwieciszewa choćby jeden przedstawiciel Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych.

 

Nie zdążyli zaprosić

 

Tłumaczyli, że zbyt późno zostali powiadomieni o spotkaniu – mówiła organizatorka Ewa Gębala.

 

Co chcą osiągnąć właściciele działek położonych przy modernizowanej drodze numer 15?

 

Problemem jest jednak to, że droga stała się niebezpieczna. Jest lepsza nawierzchnia, ale zwiększa się ruch. A co najważniejsze jest problem polikwidowanych zjazdów na działki. Niektóre z nich są nawet pozbawione dostępu do drogi publicznej – mówi Ewa Gębala.

 

Właściciele działek i mieszkańcy wsi położonych przy drodze wymieniają także inne problemy. Mówią, że za pas drogowy została uznana część ich ziemi, w związku z czym wykonawca posadził na ich polach drzewa. Wyliczają – zbyt głębokie rowy przy drodze, za wąskie pobocze. Brakuje też ścieżek, którymi mogliby bezpiecznie przejść wzdłuż drogi. Mieszkańcy podmogileńskich wsi mówią, że zarządca drogi nie uwzględnia większości ich zastrzeżeń, choć wiele osób słało już pisma do drogowców.

 

Bez gminy

 

Osobiście koresponduję od października z dyrekcją dróg. Na początku bardzo opornie odpowiadali na pisma. Teraz są już gotowi do rozmów – mówi Ewa Gębala.

 

W sprawie feralnej drogi do zarządu dróg zwracał się też burmistrz Mogilna. – Rola gminy w tej inwestycji jest właściwie żadna. Nikt nie pofatygował się przed rozpoczęciem prac do ratusza. Leszek Duszyński mówi, że już grudniu wysłał pismo w sprawie zjazdów. Burmistrz w sprawie inwestycji i problemów mieszkańców rozmawiał z wojewodą, o interwencję poprosił parlamentarzystów. Burmistrz mówi, że drogowcy nie odpowiedzieli na propozycję spotkania się w Mogilnie.

 

Jak mówili uczestnicy piątkowego spotkania trudno dyskutować kiedy nie ma nikogo z zarządu dróg. Dlatego mieszkańcy postanowili wysłać kolejne wnioski do drogowców. Tym razem będą one wsparte pismami od burmistrza, policji i ze starostwa.

 

Źródło: Gazeta Pomorska

Podziel się wiadomością: