Kosmici lecą pod Mogilno

Wszyscy zadają sobie pytanie, czy po dwóch latach przerwy powrócą piktogramy na polach w Wylatowie.

Osiem lat mija od dnia, kiedy na polu w Wylatowie pojawiły się tajemnicze znaki. Od tego czasu o piktogramach słyszał każdy. Wszyscy zastanawiają się, czy wzory na zbożu pojawią się tego lata.

 

Kosmici albo sprytny pomysł na rozreklamowanie niczym wyróżniającej się wsi – takie dwie opinie dominują wśród ludzi, którzy odwiedzili w ostatnich latach Wylatowo.

 

Pierwszy piktogram pojawił się tam krótko po wakacjach, 8 lat temu, na polu Tadeusza Filipczaka. Owego dnia powiadomiono media, a na polu stał podnośnik strażacki, aby dziennikarze mogli zrobić zdjęcia z góry. – Nie wiem, jak to mogło się stać – rozkładał ręce rolnik.

 

Od tego czasu wieś stała się sławna, zaczęli do niej zjeżdżać badacze dziwnych zjawisk z całej Polski, instalowano czujniki i kamery, które obserwowały okoliczne pola nocą, a za dnia w miejscowości pojawiały się dzikie tłumy chcące zobaczyć miejsce, w którym „pojawili się kosmici”.

 

Jednak od dwóch lat znaków na polach nie ma. We wsi słychać czasem okraszone uśmieszkiem głosy mieszkańców, że kosmici przestraszyli się rozgłosu.

 

– Jeśli założymy, że wykonują je ludzie, to można przyjąć, że znudziło im się niszczenie zboża, ponieważ spadało zainteresowanie mediów i turystów zjawiskiem – komentował w ubiegłym roku administrator strony internetowej Wylatowa, Maciej Drelak.

 

Największe natężenie piktogramów miało miejsce w 2005 roku. We wsi i okolicach pojawiło się ich kilkaset. Badacze zjawisk paranormalnych nie potrafią jednoznacznie wskazać, co było przyczyną powstawania kręgów zbożowych.

 

– Jeżeli są takie znaki, których nie robią ludzie, robi jakiś czynnik inteligentny spoza ziemi, to mamy do czynienia z szokującą, niesamowitą tezą, że tu na Ziemi nie jesteśmy sami – ocenia ufolog, Janusz Zagórski.

 

Jest też inna hipoteza, którą narzucało ogłoszenie w gazecie „Anonse”. Brzmiało: „Piktogramy. Tanio. Na życzenie katalog”. Skontaktowaliśmy się wtedy pod wskazany numer telefonu podając się za rolnika spod Bydgoszczy, który ma pole pszenicy i chce je „ożywić”.

 

– Żadnych nazwisk. Podam tylko konto bankowe, na które należy wpłacić pieniądze. Daty nie podam, ale w ciągu kilku dni od transakcji na pana polu pojawią się piktogramy – oznajmił w telefonie męski głos.

 

Ufolodzy twierdzą jednak, że niektórych w Wylatowie nie mógł zrobić człowiek. Wyniki badań zaciemniał jednak fakt, że pojawiały się znaki „fałszywe”, co do których nie było wątpliwości, że wykonała je ludzka ręka.

 

– Na pewno rolnik by sobie szkody nie robił. Nie wierzę w to – mówił trzy lata temu Zdzisław Grodzki z pobliskiej wsi Młyny, w której także pojawiły się na polach piktogramy.

 

Dwie trzecie internautów pojawiających się na wylatowskiej stronie i odpowiadających na pytanie, czy w tym roku we wsi pojawią się wzory, odpowiada „tak”. Zważywszy na daty pojawiania się wzorów na zbożu w poprzednich latach, jeśli mają powrócić, to można rozpocząć odliczanie.

 

Źródło: Express Bydgoski

Podziel się wiadomością: